Urszula Kuczyńska (tak, to ta sama, która wyraziła niedawno swoje votum separatum w kontekście stosowania przez sektę razemicką określenia „osoba z macicą”) chyba jako pierwsza zareagowała dziś postem na bzdury powielane w telewizji. Tym sposobem stała się mądrzejsza od większości mediów w Polsce, a w szczególności od TVN24, które jak mantrę powtarza informacje o Fukushimie. Jak w tym kraju ma być normalnie, jak jedna telewizja wzoruje się na Korei Północnej, a druga poziomem wiedzy merytorycznej ściga się z antyszczepionkowcami? No ale po kolei..
Fukushima. Woda, którą Japończycy zamierzają wypuścić do oceanu jest zdatna do picia. Stopień jej skażenia jest na takim poziomie, że należałoby wypić jej hektolitr dziennie by przyjąć istotną dawkę promieniowania. Uwalnianie wody ma potrwać łącznie 10 lat. Przez 3650 dni jakieś 330 litrów na dobę. Zaznaczam – wody zdatnej do spożycia. Dziennie.
Skąd ta nagonka? Bo człowiek od czasów jaskiniowych nastawiony był na monitorowanie zagrożeń. Telewizja pokazuje więc nam głównie zagrożenia, bo to jedyna rzecz, na której jesteśmy w stanie się skupić dłużej siedząc przed telewizorem. To, że produkuje to paranoje i obsesje u ludzi nikogo już nie interesuje.
Dlaczego jest larum wokół uwalniania tej wody? Bo chwilę temu krążyła informacja, że z reaktora w Fukushimie wyciekają ogromne ilości skażonej wody. Miała ona zatruwać ocean i żyjące w nim ryby i faktycznie było w tej informacji ziarno prawdy. Faktycznie, ze względu na sytuację hydrologiczną, z elektrowni w Fukushimie wydostaje się skażona woda, która początkowo trafiała do morza. Jej wypływ został ograniczony przez budowę specjalnej infrastruktury (m.in. podziemnych prętów zamrażających). Czy skażona woda z Fukushimy dokonała „zatrucia” oceanów na zauważalną skalę? Nie. Przeprowadzane badania wykazały, że radioaktywność ryb wyłowionych w pobliżu Fukushimy nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia ludzi w razie spożycia. Zwiększyła się, ale nadal poniżej istotnych punktów granicznych.
Co zapamiętałeś z ostatnich wiadomości w telewizji? Czarnobyl, martwy ocean, skażone ryby, stado bojących się ludzi w Korei oraz reakcja dyplomatyczna (o sancta simplicitas) Chin. Chiny faktycznie powinny najbardziej martwić się o skażenie od swoich sąsiadów. Prócz telewizji newsowej krzyczał dziś o tym Forsal, Business Insider, Onet, a gazeta.pl wręcz wrzeszczała, że „Fukushima to katastrofa, która trwa”.
Z innej beczki – pisałem tutaj kiedyś na temat tego, co zawiera węgiel wydobywany w Polsce. Nasze pokłady, prócz tego, że zawierają Uran (jakieś 8mg w każdym kilogramie węgla kamiennego) zawierają też upiorny Tor. W węglu z Halemby jest go 33,5mg w każdym kilogramie (tu źródło: https://se.min-pan.krakow.pl/publikacje/22-Olkuski.pdf). Węgla kamiennego kopiemy jakieś 60mln ton. Masz kalkulator? No właśnie. O wodę z górnośląskich kopalń tez jakoś nikt w tej telewizji się nie martwił przez ostatnie lata, prawda? A szkoda, bo są one bezpośrednią przyczyną wzrostu promieniowania w osadach Wisły. Co więcej, o ile mi wiadomo, nikt zawartości tych pierwiastków w wodzie miejskiej w Warszawie nie oznacza. Nie wierzysz? To zerknij tutaj -> https://www.mpwik.com.pl/view/jakosc-wody. Dane te teoretycznie bada okresowo GIOŚ, ale tylko w zakresie Cezu Cs137, Strontu Sr90 i Plutonu Pu238 / 239 / 240. Dlaczego? Bo są zazwyczaj pochodzenia sztucznego jak próby jądrowe. Pomiary promieniowania gamma w Polsce wykonywał za to jakiś czas temu Państwowy Instytut Geologiczny. Dowiódł nimi, że osady tarasu zalewowego Wisły wykazują wyższe promieniowanie całkowite gamma niż osady tarasu nadzalewowego, co znaczy dokładnie tyle, że te osady, które zostały zdeponowane w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zawierają o wiele więcej pierwiastków promieniotwórczych, niż te które osadziły się kilkaset lat temu. Dla porównania, współczesne osady innej wielkiej rzeki Polski – Bugu nie zawierają podwyższonych koncentracji pierwiastków promieniotwórczych, więc wniosek nasuwa się tutaj sam – odpowiedzialny za to jest Górnośląski Przemysł Wydobywczy.
Żeby nie było tak źle, to warto dodać, że po latach kopania węgla coś się w tym temacie ruszyło, o czym można przeczytać tutaj -> https://www.teraz-srodowisko.pl/…/Pionierska-instalacja…. Nie wiem po co nam to w obliczu wygaszania kopalń. Pewnie żeby się wpisać w trend „polak mądry po szkodzie”, ale odnotować warto. Co pewnie dla mediów byłoby tutaj zaskakujące – wszyscy o dziwo żyjemy i jemy te rośliny i ryby, które o dziwo w Wiśle żyją, choć dramat u nas jest dalece większy niż te japońskie krople sączone do oceanu.
Oczywiście telewizja nie tylko nie powiedziała Ci dzisiaj tego co powyżej ale również oszczędziła Ci informacji, że jako ludzkość mamy plany, by filtrować wodę morską, by odzyskiwać z niej Uran 235, który trafia do toni oceanicznych w wyniku wypłukiwania tego pierwiastka z płaszcza ziemi (np. przy okazji wzrastania Grzbietu Śródatlantyckiego). Że to wcale nie są śladowe ilości (no, chyba, że dla kogoś 4mld ton to mało). I że te wszystkie rośliny, ryby, ptaki i ssaki wymieniają się tymi pierwiastkami promieniotwórczymi w łańcuchu pokarmowym. My też. O tym, że pijąc kawę decydujemy się na rozpad promieniotwórczy beta minus lub beta plus bezpośrednio w naszym żołądku też już kiedyś pisałem (archiwum tu: http://www.thesentimentalbastards.pl/…/o-potasie-w-kawie/)
..i jak w tym kraju ma być normalnie, jak nawet telewizja walczy z nauką?
Fuck the factoid.
ps. o mitach na temat Fukushimy więcej znajdziesz tutaj: https://www.energetyka24.com/fukushima-9-lat-po…