Nie da się czytać tych internetów serio. Nie wiem, może to są jakieś zawody. Może to o to tu chodzi, żeby na Facebooku zradykalizować się bardziej niż sąsiedzi, koledzy, znajomi i cała reszta tych randomowych ludzi w znajomych. Może o to chodzi, żeby krzyczeć w komentarzach głupotami pod publicznymi postami, żeby ściągać na siebie falę hejtu w komentarzach..
Włączyłem w tle kawałek poniżej. Gdy piszę tego krótkiego posta leci mi w tle na loopie, bo stanowi najlepszy komentarz do obecnej sytuacji.
“You could be there | On a dark October night | Waiting for the moment to be | Swimming 'cross the freezing river | Holding a plastic bag of belongings just out of the water | Climbing up the banks on the other side | Hiding in the trees so cold | That you hardly show as a target | On the heat seeking gear of the border patrol | But you made it, you’re another one over | Sleeping on a bench in a railway station | In the heart of Europe | Haven’t eaten anything for two days straight | But where there is a will there’s allways gonna be a way”
Rozkładając na czynniki pierwsze:
Tutaj znajdziesz artykuł na temat tego co ciekawego słychać na naszej wschodniej granicy oraz skąd się to zamieszanie wzięło. Piguła, szczegółowa, oparta na faktach, ze zdjęciami. Polecam od serca.
“And every door is guarded | And every guard costs money | So the women are bought and kept and raped and sold as slaves | Because the family borrowed from the man | And the man has allways got to be repaid | For the deals of the borders and the fake IDs | And the stolen passports all locked away | While the women are working and gagging down on their knees | And somewhere in the back of terminal 3 | In the clogged-up corridors of the immigration authorities | Whole families with the wrong bits of paper | Are waiting to be sent back to where they came from | Escorted by officials out across the tarmac | With their wrist bound tight with cable ties behind their backs”
Tutaj znajdziesz jest doskonały przykład na to, jak bardzo obecny rząd nie potrafi poradzić sobie ani z kryzysem na granicy, ani wartościami, do których się tak często odwołuje. Na szczęście jest ETPC, który może nas tutaj pouczać. Robi to i tak wyjątkowo delikatnie nie ingerując w warstwę polityki, dodając, że „Środek ten nie powinien być rozumiany jako zobowiązanie Polski lub Łotwy do wpuszczenia migrantów na swoje terytoria – wyjaśnił ETPC”. Żadne państwo czy organizacja nie może nakazać nam przyjęcia emigrantów, ale Ci są przede wszystkim ludźmi i powinni być traktowani jak ludzie. Powinni być dopuszczeni do nich lekarze (w wojsku mamy ich całą masę, nie muszą przecież być cywilni). Powinni otrzymać żywność, koce oraz minimum cywilizacyjnego standardu. Takiego samego, który chcielibyśmy otrzymać, gdyby w granice naszego kraju wjechały obce wojska. Z racji tego, że zapewne tak się niebawem stanie, to inwestycja na przyszłość lepsza, niż ta, której dokonała gotówką Mateczka Obajtkowa.
“It’s dawn and there’s fog in Rotterdam harbour | And the guard’s on his break and the dogs are chained by the wire | Three figures come out from behind the cranes | Make across the train tracks | Climb aboard a Panamanian freighter headed for the isle of grain | Find a place to hide in a stack of containers | Another payload of world trade because | Goods are free to move but not people Oil is free to move but not people | Jobs are free to move but not people | Money is free to move but not people”
Jeżeli mam wśród znajomych ludzi, którzy bezrefleksyjnie wrzeszczą, że służby ochrony pogranicza, żołnierze, płoty, zaostrzenie kursu wobec Białorusi i uszczelnianie granicy są błędem oraz powinniśmy wpuszczać tu wszystkich i wszystko to profilaktycznie nie pukajcie się zbyt mocno w głowę. Fale akustyczne po odbiciu potrafią w pustych pomieszczeniach rezonować tak mocno, że może być dla Was bardzo szkodliwa lekcja fizyki. Dotyczy to także tych z moich znajomych, którzy bezrefleksyjnie wypieprzyli by wszystkich za granicę albo odsyłali do macierzystych krajów na własny koszt tych ludzi.
“Well, where do any of us come from, it’s pretty hard to say | While high in the sky above us tonight | The bombers are heading the other way, south and east | Into the blood red crimson sunrise | of another imperial day”
To na swój sposób zabawne, że w tym naszym, wg większości sympatyzujących z partią rządzącą „najlepszym miejscu świata”, w trakcie kolejnego dnia mrzonek imperialnych oraz tuby propagandy wszelakiej jedyną osobą, która potrafiła powiedzieć ludziom powyższe nie oglądając się za specjalnie na słupki oraz wezwać do zgody narodowej wokół problemu jest facet, do którego zaufanie nie tak dawno temu ryło po dnie, a przyznanie się do sympatii do jego osoby nadal wywołuje rumieniec na twarzy.
Nie. Bynajmniej, nie Jarosław Kaczyński.
“On the razor wire | On the higher wall”
Uhm. Donald Tusk.
I w sumie do tego, co Tusk powiedział w oświadczeniu dodałbym tylko jedno, żeby zanim się tu wszyscy pogodzimy, wszystkim tym, którzy wieszali w ostatnim czasie psy na Straży Granicznej i Wojsku należałoby spuścić profilaktycznie siermiężny wpierdol, bo wytykanie ludziom gwarantującym nasze bezpieczeństwo faktu, że wykonują swoją pracę jest przejawem bezgranicznej głupoty. Tak. Znowu bym lał lewicę, ale to nie moja wina, że największa głupota lokuje swoje aktywa zawsze w skrajnościach.