Czknęło mi się dzisiaj w trakcie porządków na dysku, bo znalazłem taką oto ulotkę, jak poniżej. Wypuścili ją Serbowie w trakcie konfliktu bałkańskiego po wyjątkowo bolesnym prztyczku w nos, jaki sprzedali amerykanom zestrzeliwując ich niewidzialny F117.
To co jest ciekawe, to cała historia powstania tego samolotu, bo sięga Alfreda Sommerfelda – dość pechowego niemieckiego uczonego, którego nominowano do nagrody nobla 84 razy. Facet był mega mózgiem, bo jego nazwisko przewija się nie tylko przy okazji jednego z pierwszych modeli teoretycznych budowy atomu (nad tym pracował razem z Nielsem Bohrem), ale również przy technikach rentgenowskich i propagacji fal. Ta ostatnia dziedzina przyniosła pracę, która gdzieś zaginęła w potoku dziejów. Przy jego nazwisku można odnaleźć też polski wątek, bo Sommerfeld wychował nam dwóch doskonałych fizyków – Wojciecha Rubinowicza (znany głównie przez stworzenie teorii dyfrakcji oraz prace opisujące promieniowanie kwadrupolowe, dzięki czemu grono naukowców patrząc na zorzę polarną nie zachwyca się jej wyglądem, tylko mówi: 'piękną emisję przy zielonej linii widma zorzy polarnej dzisiaj mamy’) i Jana Blatona (który wydatnie przyczynił się do tego, że optyka w naszych telefonach robi zdjęcia lepsze niż moja cyfrówka sprzed niecałych 10 lat).
Po II Wojnie Światowej, gdzieś w latach 60, do prac Sommerfelda dokopał się radziecki uczony Piotr Ufimcew, który na jej podstawie zaczął tworzyć modele teoretyczne dyfrakcji fal elektromagnetycznych. Prace te dotyczyły głównie zmiany kierunku odbicia na krawędziach przeszkód i były bardziej teoretycznym rozwiązywaniem kalamburów niż jakąś wielką pracą naukową. Ufimcew, który był twórcą fizycznej teorii dyfrakcji, nie widział dla swoich prac zastosowania militarnego, dlatego rezultaty jego badań zostały opublikowane w ZSRR w książce trafiając pod przysłowiowe strzechy. Ta, gdy kilka lat później przetłumaczono ją na angielski, wpadła w ręce Denysa Overhosera – młodego, bo niespełna 36 letniego Inżyniera zatrudnionego w Skunk Works. Denys pracował podówczas nad technologią stealth i gdy tylko spojrzał na to opracowanie uświadomił sobie, że ma w ręku przepis na niewidzialny samolot. W końcu nic tak bardzo nie pomaga w niewidzialności jak brak jakiegokolwiek echa – powie Ci to każdy nietoperz.
Jak w każdej bajce, jak jest skarb to obowiązkowo musi być i smok. Mało tego, że idealny kształt samolotu zaprzeczał wszystkim znanym prawom aerodynamiki, to Denys pracował w zespole, którego konsultantem była legenda amerykańskiej awiacji wojskowej – Kelly Johnson. Ten w latach 70 był już na emeryturze, ale, najwyraźniej nie mógł rozstać się z firmą dla której poświęcił całe życie, więc dorabiał jako konsultant szefa działu Bena Richa. Kelly Johnson nie zaliczał się do osób introwertycznych, które miały problem z prezentowaniem swoich emocji. Gdy zobaczył szkice przygotowane przez Denysa Overholsera wpadł w szał, pobiegł do gabinetu Bena Richa po czym sprzedał mu kopniaka w tyłek. Gdy ten się odwrócił dostał w twarz pomiętymi szkicami Overhosera oraz stek bluzgów pod adresem swoich kompetencji oraz braku wiedzy. Kelly Johnson miał dużo racji, bo samolot o takim kształcie nie miał prawa latać. Miał rację przynajmniej w teorii.
Jak to zwykle bywa element współzawodnictwa wśród mężczyzn prócz paru siniaków zazwyczaj przynosi dobre efekty. W zespole pracującym nad kanciatym samolotem był Dick Cantrell – fachowiec od aerodynamiki, któremu kopanie szefa w tyłek przez (jakby nie patrzeć legendardnego, ale nadal pracownika) nie do końca się spodobało. ” Jeżeli ta koncepcja jest naprawdę tak rewolucyjna pod względem powierzchni odbicia, jak twierdzi ten dzieciak, nic mnie nie obchodzi, jak ten samolot wygląda. Sprawię, że ten paskudny sukinsyn będzie latał.” Wyzwanie było duże, bo samolot był absolutnie niestabilny, ale Cantrell wykorzystał komputer F16, w którym zastosował najbardziej łopatologiczne rozwiązanie z możliwych – automat badał zachowanie samolotu i kilkanaście razy w ciągu sekundy wprowadzał korekty dla lotek. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że samolot pozostał niestabilny tylko w trochę bardziej niezauważalny sposób.
Oczywiście jak to w każdej historii jest też drugie dno tej awantury – Kelly Johnson pracował wcześniej nad niewidzialnym dronem i jego koncepcja była zupełnie odmienna od zaproponowanej przez Denysa Overholsera. Gdy jednak wykonano badania echa radarowego drona oraz kanciatego samolotu Overholsera okazało się, że samolot miał skuteczną powierzchnię odbicia prawie tysiąc razy mniejszą od „niewidzialnego” drona, co przesądziło o tym który projekt był dalej rozwijany.
F117 w krótkim czasie potwierdziły swoją zdolność bojową – zarówno w Panamie, gdzie Noriedze znikąd spadły bomby na pas startowy jak i w trakcie I wojny w Zatoce Perskiej wyłączając większość stacji radarowych oraz niszcząc kluczowe budynki obrony Saddama. Pewnie jeszcze przez długie lata straszyłby potencjalnych watażków, gdyby nie bracia Serbowie, którzy zestrzelili go w 1999r. Jak to się stało, że niewidzialny samolot trafiły poradzieckie rakiety? To efekt naszej słowiańskiej fantazji. Jakiś serb przeprogramował radar na działanie na innych falach, a kilku innych na bazie obserwacji sprawdziło czy amerykanie nie mają już wypracowanych nawyków w lataniu nad Serbią. Suma tych czynników spowodowała, że Serbowie chwilę później wydrukowali ulotki jak poniżej i, co trzeba im przyznać, udowodnili, że stara historia o Dawidzie i Goliacie nic nie traci na aktualności. Na podstawie tego zdarzenia powstał film, masa artykułów oraz nawet jakiś dokument, bo po wielu latach pilot i operator serbski, który odpalił szczęśliwą rakietę, się spotkali. Zresztą – mało powiedzie, że jedynie spotkali, bo podobno przyjaźnią się do dziś. Ja to doskonale rozumiem i od czasu wizyty w Belgradzie nie umiem nie kochać tego zakątka Europy. Trzeba tylko odrobinę śliwowicy na przełamanie nieśmiałości 😉
117tki już nie latają – zostały wycofane ze służby, bo w zestawieniu z nowymi niewidzialnymi myśliwcami nowej generacji były już przestarzałe. Nowa koncepcja stealth rozwinęła pomysły i technologie Kellego Johnsona, które na etapie projektowania F117 były niedostępne. Co jednak ważne odnotowania Overholser w wieku 36 lat odmienił pole walki w sposób, jaki rozumieją dziś jedynie wojskowi. Wystarczy popatrzeć na ostatnie newsy, gdzie amerykanie w niewidzialnych F-35II zaczynają testy niewidzialnych dronów, które będą w sposób autonomiczny wspierały pole walki.
Jaki morał z tej historii? Pewnie taki, że na każdego Niemca, który wynalazł coś ciekawego znajdzie się jakiś Ruski, który zrobi z tego ciekawą pracę naukową, ale nie znajdzie wystarczająco mądrych współplemieńców, którzy będą umieli ją wykorzystać. Zrobi to zapewne dopiero jakiś Amerykanin, któremu pierwsi z brzegu Słowianie wytłumaczą, że musi się bardziej postarać 🙂
..i jakby tak dobrze poszukać, to historii wg tego schematu można znaleźć więcej.